piątek, 24 lutego 2017

Komputerowy maniak

24.02.2017
Drogi pamiętniku, 

Dzisiaj mamy piątek. Robiłem to co zwykle. Zapowiadał się strasznie nudny dzień. Nie uwierzysz kogo spotkałem.. Tak. Znowu jego. Tak. Tego samego. Tak. Niemowę. Nie mam pojęcia jak on mnie znajduje. Okoliczności w jakich go spotkałem były również nieprawdopodobne. Wychodzę z pracy, idę do najbliższej kawiarni, odwracam się - nikogo za mną nie ma. Wychodzę z kawiarni, odwracam się - również nikogo nie ma. Hm? Czemu tak się ciągle odwracam? Ten gość tak na mnie wpływa. Ja już czuję, że się pojawi. Chcę się tylko dowiedzieć skąd. Skąd on przychodzi. Chcę go wyśledzić. Tak jak on mnie. Ok. Kontynuuję. Czy ja jestem nienormalny? Ekhm. Także, idę. Dochodzę do pasów, odwracam się - nie uwierzysz. Nikogo dalej nie ma. Znów patrzę na pasy. Odwracam się drugi raz. BUM, POJAWIŁ SIĘ! Kiedy, jak, skąd? Nie mam pojęcia.. Pewnie wyskoczył w biegu zza rogu. A może..

Patrzył na mnie. No dobra. Nie będę tego opisywał. Krótko mówiąc robił to co zwykle. Kazał mi gadać. To znaczy nie powiedział tego, przecież nie mówi, ale.. Ten jego wzrok. Ta mina. Ona oznacza tylko jedno: opowiedz mi historię. Nie mogłem się temu oprzeć. Opowiedziałem. 

Komputerowy maniak


Świat. Nie ważne czy realny czy wirtualny. Świat. Ten w którym czujesz się dobrze. Ten w którym możesz zrobić różnicę. Być kimś. Zasłynąć.
Żyjemy w świecie, który z reguły jest smutny. Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego, bo definicję zwyczajności poznajemy właśnie w tym świecie. Każdy z niego ucieka. Niektórzy do książek, inni do telewizji, jeszcze inni do używek. Uciekamy.

Dość ładny wstęp mi się udał. Teraz opowiem ci coś na moim przykładzie. 

Tak. Uciekałem w gry komputerowe. W sumie to nadal uciekam. Gry to historia. Pozwalają wczuć się nam w kogoś kim całkowicie nie jesteśmy, żyjącego w świecie całkowicie innym od tego co znamy. Pozwalają nam stworzyć postać na swoje podobieństwo. Ulepszyć się. Być osobą, którą chcemy być. Łatwizna. Wszystko jest prostsze od życia.

Zaczęło się od strzelania do kaczek. Dlaczego? Bo chciałem być lepszy w to od innych. Pokazać, że też umiem coś zrobić. Być w czymś dobrym.
Później zamiast kaczek pojawili się naziści. Naziści przerodzili się w terrorystów. Terroryści w elfy. Elfy w potwory. Potwory w... Chyba wiesz o co mi chodzi. Wszystko tylko, aby pokazać, że jest się dobry. Żeby udowodnić komuś, a zwłaszcza samemu sobie, że coś się umie. 

Kilka lat później dotarł do mnie internet. Wszystko to co pisałem wyżej stało się jeszcze prostsze. Nie trzeba było wychodzić z domu. Wreszcie w moim wirtualnym życiu pojawiły się gry wieloosobowe. Tworzysz siebie w wirtualnym świecie. Żyjesz tak jak w prawdziwym, tylko, że na zasadach wirtualnych. Żyjesz tak, jakbyś był częścią tego świata. Tym razem nie jesteś sam. Jesteś razem z tysiącami osób. Jak wydostać się z czegoś takiego? Odpowiedź jest prosta. Trzeba znaleźć coś równie dobrego. Coś innego. Inną grę. Robisz tak w kółko. Przechodzisz od jednej gry do drugiej. Później wracasz do tej pierwszej. Znowu szukasz innej. 

Tak kręciło się moje życie. Uświadamiasz sobie w końcu, że wirtualny świat, internet jest czymś zwyczajnym. Wszędzie widzisz schematy. Nudzisz się. Po tylu latach nic cię nie zaskakuje. Znalazłeś spokój. Grasz jedynie dla relaksu lub wysłuchać wspaniale opowiedzianą historię. 

Wirtualny świat staje się częścią realnego, a realny jest wciąż niedoskonały.

Także ten, będę się już zwijał.
Nara






Share:

1 komentarz:

  1. Nic nie musisz. W prawdziwym życiu tez możesz być lepszą wersją siebie. To od Ciebie zależy. :):) kim będziesz :)

    OdpowiedzUsuń