Popcorn - jest.
Nachosy - są.
Cola - jest.
Bilet - jest.
No to wchodzimy na salę.
Najgorsza rzecz w kinach - sprawdzanie legitymacji studenckiej. Trzymasz w ręce jedzenie i bilety, a oni proszą cię jeszcze, żebyś wyciągnął portfel i pokazał im legitymację. Co robisz? Rzucasz jedzenie w cholerę i pokazujesz. Chowasz. Znów sięgasz po jedzenie i idziesz w spokoju na salę. Robisz to z uśmiechem na ustach. Idziesz przecież na film. Ty tak robisz. Mi niestety tak się nie udało. Gdy sięgałem po jedzenie przez przypadek się odwróciłem. Stało się. Był tam. Oczywiście. Niemy przyjaciel. Nawet nie zdążyłem się uśmiechnąć. Mógł chociaż poczekać 5 sekund, aby choć odrobina uśmiechu zagościła na mych ustach. Nie zrobił tego. Oświadczył mi, że nigdy nie doznam nawet szczypty szczęścia.
Jesteśmy na siebie skazani. Nawet cię nie spytam na jaki film idziesz, bo dobrze wiem, że na ten sam co ja. Ehh.. To co? Idziemy? Idziemy...
Ciekawe czy to podchodzi pod prześladowanie.. Może mógłbym cię zgłosić na policję? Ciekawe..
Oglądałem ten film bardzo dawno temu, a wciąż czuję każdy skrawek emocji, który mi towarzyszył przy jego oglądaniu. Nie musisz lubić oglądać filmów wojennych. Tutaj nikogo nie obchodzi bezsensowne zabijanie się. Chodzi o bohaterów. O moralność. Kiedy oglądałem to po raz pierwszy to miałem wrażenie, że gdzieś to już widziałem, co później okazało się prawdą, bo pierwsza scena z filmu przewija się wielokrotnie w różnorakich grach. Co ty byś zrobił, gdyby zesłano cię na sam front wojenny? Powiesz mi pewnie: walczyłbym i pozabijał nazistów! Zapominasz o jednym. Ci naziści to też ludzie, którzy mają swoją własną historię..
Całkowicie nowe odkrycie i jak dla mnie kolejny przełomowy film. Przed pójściem do kina nie miałem pojęcia co to. Widziałem tylko jeden trailer i decyzja o zobaczeniu tego filmu była dla mnie całkowicie spontaniczna. Poszedłem. Posiedziałem 5 minut. Stwierdziłem, że genialne. Im dłużej oglądasz tym bardziej wydaje ci się, że to arcydzieło. Szczerze miałem łzy w oczach przy ostatniej scenie. Myślisz sobie wtedy, że przecież to wszystko co właśnie oglądałeś przez ostatnie półtorej godziny jest bez sensu. Całkowicie. Jeszcze jedno. Nie przepadam za romansami - naprawdę.
Nachosy - są.
Cola - jest.
Bilet - jest.
No to wchodzimy na salę.
Najgorsza rzecz w kinach - sprawdzanie legitymacji studenckiej. Trzymasz w ręce jedzenie i bilety, a oni proszą cię jeszcze, żebyś wyciągnął portfel i pokazał im legitymację. Co robisz? Rzucasz jedzenie w cholerę i pokazujesz. Chowasz. Znów sięgasz po jedzenie i idziesz w spokoju na salę. Robisz to z uśmiechem na ustach. Idziesz przecież na film. Ty tak robisz. Mi niestety tak się nie udało. Gdy sięgałem po jedzenie przez przypadek się odwróciłem. Stało się. Był tam. Oczywiście. Niemy przyjaciel. Nawet nie zdążyłem się uśmiechnąć. Mógł chociaż poczekać 5 sekund, aby choć odrobina uśmiechu zagościła na mych ustach. Nie zrobił tego. Oświadczył mi, że nigdy nie doznam nawet szczypty szczęścia.
Jesteśmy na siebie skazani. Nawet cię nie spytam na jaki film idziesz, bo dobrze wiem, że na ten sam co ja. Ehh.. To co? Idziemy? Idziemy...
Ciekawe czy to podchodzi pod prześladowanie.. Może mógłbym cię zgłosić na policję? Ciekawe..
Piąteczka filmów
# 1
Szeregowiec Ryan
Oglądałem ten film bardzo dawno temu, a wciąż czuję każdy skrawek emocji, który mi towarzyszył przy jego oglądaniu. Nie musisz lubić oglądać filmów wojennych. Tutaj nikogo nie obchodzi bezsensowne zabijanie się. Chodzi o bohaterów. O moralność. Kiedy oglądałem to po raz pierwszy to miałem wrażenie, że gdzieś to już widziałem, co później okazało się prawdą, bo pierwsza scena z filmu przewija się wielokrotnie w różnorakich grach. Co ty byś zrobił, gdyby zesłano cię na sam front wojenny? Powiesz mi pewnie: walczyłbym i pozabijał nazistów! Zapominasz o jednym. Ci naziści to też ludzie, którzy mają swoją własną historię..
# 2
La La Land
# 3
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Na początku ekscytacja! Tworzą jakiś film w uniwersum Harrego Pottera. Później patrzysz na nazwę filmu: zwierzęta co? Wtf? Jakie zwierzęta, po co. Gdzie czarodzieje? O co tu chodzi? Taka była moja autentyczna reakcja na ten film. Wciąż bardzo chciałem to oglądnąć, lecz miałem mieszane odczucia. Nie zobaczyłem ani jednego zwiastuna. Poszedłem. Wyszedłem. Genialne. To co właśnie obejrzałem było w mojej subiektywnej opinii lepsze od każdej ekranizacji HP. Było to dojrzałe. Idealnie wpasowane w całe uniwersum. Bohater był świetny. Kojarzył mi się z jedną osobą - Doctorem Who. Podsumowując: dla fanów HP pozycja obowiązkowa, dla całej reszty również. Nie musisz znać fabuły ani jednej książki, żeby się na tym dobrze bawić. Spodobało mi się to tak bardzo, że byłem na tym w kinie 2 razy.
# 4
Mroczny Rycerz
Weźmy teraz film o Batmanie, w którym dla mnie głównej roli nie gra wcale tytułowy bohater, ale całkowicie inne postaci. Nie zrozumcie mnie źle. Batman został tutaj pokazany w dobrym świetle, choć cały film opowiadał o uniwersum, a nie o samej postaci. Mamy tutaj Jokera. Najlepszego Jokera w historii kina. Widzimy historię Two Face'a, Jima Gordona, a zwłaszcza całego miasta. Oglądając to mamy rozterki moralne. A co ty byś zrobił na miejscu jakiejkolwiek wybranej z tego dzieła postaci?
Wróćmy do Jokera. Został tutaj pokazany jako najmądrzejsza osoba w całym filmie. Mądrzejsza nawet od Batmana. Dobrze zna słabości bohatera i wie jak je wykorzystać. Jeśli nie oglądałeś to spiesz się i oglądaj całą trylogię. Zazdroszczę ci. Przeżyjesz właśnie najlepsze kilka godzin w swoim życiu.
# 5
Step up 3D
Film z cyklu: kiedy nie masz co oglądać, gdy ci smutno, gdy ci dobrze puść sobie mnie. Możesz to oglądać praktycznie w każdym nastroju, o każdej porze dnia. Taniec, dobra muzyka, emocje. Nie mam pojęcia dlaczego tak bardzo podoba mi się akurat ta część serii. Po prostu oglądnij i sam stwierdź. Co z tego, że to już oglądałeś! Do roboty, oglądaj znowu.
To co? Każdy w swoją stronę. Poza tym, że zjadłeś mi praktycznie cały popcorn to było całkiem spoko. Do następnego razu.
Także ten, będę się już zwijał.
Nara